Przysługa, za przysługę - czyli jak zostałem nauczycielem w Pekinie.
Kto by pomyślał, że ja, że wykład, że dla 7 latków i w Pekinie - żart.
Otóż nie - zdażyło się naprawdę.
Jednak od początku. Kolega Darek, który często bywał w Pekinie na moją prośbę dał mi adres email, do znajomej z Pekinu. Ta zgodziła się kupić mi bilety na pociąg do Zhangye - nauczony doświadczeniem z roku ubiegłego chciałem mieć bilety wcześniej.
Gdy się spotkaliśmy Gloria - tak ma na imię, zapytała się mnie, czy nie zrobiłbym prezentacji dla Jej klasy w szkole.
Odpowiedziałem, że się zastanowię, sprawdzę jakie mam zdjęcia i o czym mógłbym opowiedzieć i że dam znać za dwa dni. Na następny dzień dostałem SMSa, że dzieci się bardzo ucieszyły, a dyrekcja jest zachwycona. Czyżby ktoś już podjął decyzję?
Mając trochę zdjęć z Polski, plus trochę z podróży, udało mi się przygotować prezentację - miałem też pocztówki z Gdańska, które postanowiłem dać po skończonej lekcji.
Gloria wyszła po mnie na stację metra i podjechaliśmy taksówką do szkoły - budynek w nowej bogatej dzielnicy, bardzo dobrze wyposażony, czysty i schludny. Gdzie oni uczą się pluć na ulicę i śmiecić?:)
Miejsce pracy Glorii, to kompleks kilku budynków. Na całym terenie znajduje się przedszkole, odpowiednik naszej szkoły podstawowej oraz odpowiednik gimnazjum, więc dzieciaki zmieniają tylko budynki i nauczycieli.
Na moją prezentację oprócz dzieci pojawiła się również 5 osobowa delegacja w postaci dyrekcji oraz kilku rodziców.
Prezentacja trwała około godziny, ja mówiłem po angielsku, moja koleżanka tłumaczyła na chiński, a dzieci zadawały pytania lub wydawały dzwięki zachwytu widząc jakieś ciekawe zdjęcie.
W tej szkole dzieci uczą się angielskiego i część pytań zadawały po angielsku.
Po mojej lekcji, zrobiłem sobie mały obchód szkoły, pożegnałem się z panią dyrektor i udałem się na poszukiwanie herbaty i obiad.
W taki niecodzienny sposób zakończyła się moja krótka wycieczka do Korei Północnej i Chin.
Kto by pomyślał, że ja, że wykład, że dla 7 latków i w Pekinie - żart.
Otóż nie - zdażyło się naprawdę.
Jednak od początku. Kolega Darek, który często bywał w Pekinie na moją prośbę dał mi adres email, do znajomej z Pekinu. Ta zgodziła się kupić mi bilety na pociąg do Zhangye - nauczony doświadczeniem z roku ubiegłego chciałem mieć bilety wcześniej.
Gdy się spotkaliśmy Gloria - tak ma na imię, zapytała się mnie, czy nie zrobiłbym prezentacji dla Jej klasy w szkole.
Odpowiedziałem, że się zastanowię, sprawdzę jakie mam zdjęcia i o czym mógłbym opowiedzieć i że dam znać za dwa dni. Na następny dzień dostałem SMSa, że dzieci się bardzo ucieszyły, a dyrekcja jest zachwycona. Czyżby ktoś już podjął decyzję?
Mając trochę zdjęć z Polski, plus trochę z podróży, udało mi się przygotować prezentację - miałem też pocztówki z Gdańska, które postanowiłem dać po skończonej lekcji.
Gloria wyszła po mnie na stację metra i podjechaliśmy taksówką do szkoły - budynek w nowej bogatej dzielnicy, bardzo dobrze wyposażony, czysty i schludny. Gdzie oni uczą się pluć na ulicę i śmiecić?:)
Miejsce pracy Glorii, to kompleks kilku budynków. Na całym terenie znajduje się przedszkole, odpowiednik naszej szkoły podstawowej oraz odpowiednik gimnazjum, więc dzieciaki zmieniają tylko budynki i nauczycieli.
Na moją prezentację oprócz dzieci pojawiła się również 5 osobowa delegacja w postaci dyrekcji oraz kilku rodziców.
Prezentacja trwała około godziny, ja mówiłem po angielsku, moja koleżanka tłumaczyła na chiński, a dzieci zadawały pytania lub wydawały dzwięki zachwytu widząc jakieś ciekawe zdjęcie.
W tej szkole dzieci uczą się angielskiego i część pytań zadawały po angielsku.
Po mojej lekcji, zrobiłem sobie mały obchód szkoły, pożegnałem się z panią dyrektor i udałem się na poszukiwanie herbaty i obiad.
W taki niecodzienny sposób zakończyła się moja krótka wycieczka do Korei Północnej i Chin.
W drodze do szkoły |
Gloria przed wejściem do szkoły |
Szkoła |
Czas na lekcję |
Pokój nauczycielski |
Ja, ekran i uczniowie |
Tu już byli zainteresowani tematem lekcji |
Zdjęcie z dziećmi po lekcji |
Ja, dzieci i rodzice |
Dzieci, ja, Gloria i Pani dyrektor |
Zwiedzanie szkoły |
Napotkane na korytarzu dzieci |
Szukanie herbaty |
No comments:
Post a Comment