Udało mi się zobaczyć Strefę zdemilitaryzowaną w Koreii ze strony Południowej i Północnej, więc chciałem też zobaczyć Guantanamo. I tym razem się udało i to w doborowym towarzystwie bo razem z almanak.pl
O miejscu tym krążą legendy i chyba nie ma osoby, która choć raz w życiu nie słyszała tej nazwy. Wszystko z powodu "nielegalnej" jak twierdzi kubański rząd a zagwarantowanej międzynarodową umową wpisaną w kubańską konstytucję bazy marynarki wojennej USA u wejścia do zatoki Guantanamo. Za dzierżawę tego kawałka lądu i wody USA przesyła na Kubę czeki, które podobno nigdy nie były zrealizowane przez Fidela Castro bo musiałby przyznać, że baza jest legalna.
Barack Obama w swoim programie wyborczym obiecywał likwidację bazy, której utrzymanie kosztuje podobno kilkadziesiąt milionów dolarów rocznie, jednak jak się przekonaliśmy na własne oczy baza nadal stoi, żołnierze z lornetkami na wieżach pilnują granicy, a Kubańczycy nadal akcentują jej nielegalność.
Oczywiście wjazd do bazy jest niemożliwy, ale podobno są agencje organizujące wycieczki na dwa punkty widokowe po kubańskiej stronie. Pierwszy z nich to wieża wojskowa na terenie jednostki wojskowej. Ta niestety podobno była akurat niedostępna bo wojsko ją zamknęło. Pozostała nam druga opcja czyli dach hotelu w Caimanera.
Całą 3-godzinną wycieczkę za 50 CUC za 2 osoby (ilość minimalna) zorganizowało nam biuro w hotelu Guantanamo w mieście Guantanamo. Organizowaniem wycieczek zajmuje się Adriano. Z biurem należy skontaktować się znacznie wcześniej bo wyrobienie pozwoleń trwa trzy dni robocze. Samo pozwolenie jest podobno darmowe i załatwia się je w Ministerstwie Turystyki - jeśli ktoś ma jakieś informacje, można się podzielić. My nie mieliśmy na to czasu. Nie mając dobrej lornetki lub Zoomu w aparacie wycieczka do Hotelu w Caimanera nie wiele nam da - bazy w ogóle nie widać tylko wieże obserwacyjne.
O miejscu tym krążą legendy i chyba nie ma osoby, która choć raz w życiu nie słyszała tej nazwy. Wszystko z powodu "nielegalnej" jak twierdzi kubański rząd a zagwarantowanej międzynarodową umową wpisaną w kubańską konstytucję bazy marynarki wojennej USA u wejścia do zatoki Guantanamo. Za dzierżawę tego kawałka lądu i wody USA przesyła na Kubę czeki, które podobno nigdy nie były zrealizowane przez Fidela Castro bo musiałby przyznać, że baza jest legalna.
Barack Obama w swoim programie wyborczym obiecywał likwidację bazy, której utrzymanie kosztuje podobno kilkadziesiąt milionów dolarów rocznie, jednak jak się przekonaliśmy na własne oczy baza nadal stoi, żołnierze z lornetkami na wieżach pilnują granicy, a Kubańczycy nadal akcentują jej nielegalność.
Oczywiście wjazd do bazy jest niemożliwy, ale podobno są agencje organizujące wycieczki na dwa punkty widokowe po kubańskiej stronie. Pierwszy z nich to wieża wojskowa na terenie jednostki wojskowej. Ta niestety podobno była akurat niedostępna bo wojsko ją zamknęło. Pozostała nam druga opcja czyli dach hotelu w Caimanera.
Całą 3-godzinną wycieczkę za 50 CUC za 2 osoby (ilość minimalna) zorganizowało nam biuro w hotelu Guantanamo w mieście Guantanamo. Organizowaniem wycieczek zajmuje się Adriano. Z biurem należy skontaktować się znacznie wcześniej bo wyrobienie pozwoleń trwa trzy dni robocze. Samo pozwolenie jest podobno darmowe i załatwia się je w Ministerstwie Turystyki - jeśli ktoś ma jakieś informacje, można się podzielić. My nie mieliśmy na to czasu. Nie mając dobrej lornetki lub Zoomu w aparacie wycieczka do Hotelu w Caimanera nie wiele nam da - bazy w ogóle nie widać tylko wieże obserwacyjne.
Pozwolenie na wjazd do Caimanera |
W drodze do Guantanamo |
Wieża obserwacyjna USA |
Stary cmentarz na Kubańskiej stronie |
Ostatni punkt kontrolny przed Caimanera |
Granica wodna z Ameryką |
Pelikan |
Kubańska wieża obserwacyjna |
Dwie wieże :) |
Caimanera |
Caimanera- makieta w hotelu |
Caimanera - widok z hotelu |
Amerykański szpital w Guantanamo |
Caimanera - pelikany |
No comments:
Post a Comment